Pierwszy raz w życiu postanawiam coś na nowy rok. Zwykle było to na bieżąco. Jestem też zwolennikiem zasady, żeby nie planować rzeczy niemożliwych i sobie potem nie wyrzucać, że się nie udało. Realnie planuję i unikam sytuacji, kiedy miałabym sama siebie ganić.
Lista na ten rok, a raczej na jak wrócę z urlopu pod koniec stycznia:
1. nauczyć się szyć – zapisuję się na kurs. mam dużo pomysłów na ubrania dla siebie. Nie mogę się doczekać realizacji.
2. Nie marnować aż tak bardzo weekendów na kaca – tylko odrobinkę. Wystawy, teatry spotkania z ludźmi. trochę zaniedbałam.
3. Schudnąć – jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, bo nie było też potrzeby.lata jednak lecą, a ja ciągle chce lubić i kręcić siebie ;). Plan jest taki, że poza moim stałym kursem tańca na rurze 2 razy tyg. dorzucić może pływanie lub jogę, a na kolację pić koktajle warzywne. Mam wreszcie idealny do tego thermomix.
4. Częściej jeździć do Londynu. Odkąd wyprowadziłam się z niego ponad 3 lata temu byłam chyba tylko 2 razy. Tam jest przecież tak fajnie i mam tylu ludzi do odwiedzenia.
Jaram się 🙂