Temat aktualny jak muzyka New Order. Dopóki moje koleżanki nie są zadeklarowanymi matkami i żonami, to sie nie zmieni. A potem też będzie różnie.
Od podstawówki obrabiamy temat kto się do kogo uśmiechnął, od studiów opracowujemy odpowiedzi na sms, a od kilku lat to już tylko netykieta Faceookowa. Wszystkiego nauczyłyśmy się samodzielnie. Brak na ten temat jakichkolwiek opracowań. Ze szkoły pamiętam dużo na temat przyjaźni, czy kariery. O związkach nie ma nic. Tak jakby nie była to najważniejsza sprawa w naszym życiu. Jedyna, która tak naprawdę daje szczęście.
Dawno temu koleżanka szukająca ratunku dla złamanego serca u wróżki spotkała tam starszą panią. Ta patrząc na jej smutek pocieszyła ją: „Niech pani nie myśli, że to się kiedykolwiek zmieni. Ja mam 60 lat i takie same problemy jak pani”.
W tym wpisie nie zamierzam podawać uniwersalnych wskazówek (jak u Zawsze Głodnego) jak zdobyć mężczyznę, bo ich nie ma. Podrywanie dla kobiety to trudna sztuka. U mężczyzn to proste: podoba mi się – biorę, nie podoba mi się – nie biorę. Nie ma kobiet, która nie lubiłaby być zdobywana, zasady są jasne. U kobiet to męka! To wyważenie pomiędzy uwodzeniem, a uleganiem. A co jeśli nie reaguje tak jak sobie życzymy? Brać sprawę w swoje ręce? Podsyłać kolejne sygnały zainteresowania (na Facebooku) czy też dumnie czekać na zdobycie? Nikt nie chce przecież wyjść na desperatkę, ale ileż można czekać!?
Zdobywać czy dać się poderwać? Gonić czy uciekać (byle nie za szybko)? Czy w naszych czasach umiarkowanej dominacji kobiet nad mężczyznami reguły tej gry też się zmieniły? Czy ubierać się wyzywająco czy może grać klasą? Napisać czy jeszcze poczekać?
Dzielnie wspieram i pomagam we wszystkich takich rozterkach. Rola pomocnika czyli wingmana (czy jest odpowiednik dla kobiet?) to bardzo ważna rzecz. To prawie jak świadek/druhna współczesnych czasów. Świadek wierności na jedną nocy. No wiem, nie zawsze, ale brzmi wystarczjąco dramatycznie. Wspólnie wiec oceniamy ryzyko i planujemy kampanie. Kierujemy się zasadą, że najlepiej się doradza innym. Chłodne spojrzenie z dystansu ma tu ogromne znaczenie.
Uwodzenia w klubie nie polecam, zwłaszcza ładnym dziewczynom. Te mniej ładne mogą skorzystać na słabym świetle i upojeniu. Nie poszłabym dalej niż niewinny pijacki flirt. Lepiej się dobrze bawić niż obudzić się z kacem i moralniakiem.
Powodzenia!
Tekst na zagadanie do faceta jest bardzo prosty: podejdź i powiedz ze Ci się podoba i to wystarczy bez farmazonów o wyglądzie, książkach czy innych pierdołach. My faceci to prosty naród… jak jesteś młoda, atrakcyjna i potrafisz się ubrać, to wystarczy.
jesteśmy po prostu bardzo wybredne, a ci niedostępni są najbardziej interesujący 🙂
Są tylko dwa typy niedostępnych facetów: świeżo zakochani i geje . Reszta tylko stwarza pozory.
czyli to pozory! zostaniesz moim ekspertem do kolejnych wpisów, ok? 😉
😉
@shadow, podoba mi sie Twoje podejscie do sprawy 🙂
Shadow generalnie ma rację. Wiem po sobie. Ja nie jestem w żadnej z wymienionych grup, gdyż taki nieśmiałek ze mnie, że kwestia podrywu to dla mnie ciężka sprawa…
Nie podoba mi sie podzial kobiet, na ladne albo mniej ladne. I gdzie te ladne maja podrywac na ulicy???
I te i te mogą wszędzie przecież :): w pracy, u znajomych, na ulicy, w interneice, w barze… Zależy tylko ile chcą poświęcić.